Zdarzenie z obozu Sachsenhausen: w czasie przeglądu rzeczy więźniów oficerowie SS znaleźli różaniec…

Zdarzenie z obozu Sachsenhausen, kiedy to w czasie przeglądu rzeczy więźniów obozowych oficerowie SS znaleźli różaniec. Historię opowiadał kard. Wyszyński (jeszcze jako biskup w jednym z kazań). Pochodzi z książki „Prymas Wyszyński. Ojciec Ojczyzny” (Wyd. Biały Kruk)

Oficer SS po omotaniu swego buta znalezionym różańcem pytał więźniów czy są katolikami. Gdy odpowiedź była twierdząca, kazał różaniec pocałować, za każdym zaś pocałunkiem bił pięścią w twarz, gdy zaś dany więzień nie chciał pocałować, był bity za to, że nie wykonuje rozkazów.
Z kolei zaś upatrzonym więźniom okręcał różańcem szyję i zaciskał aż do utraty tchu. Po tym wstępie sprowadzono księdza staruszka, któremu polecono wyjaśnić, czym jest różaniec dla katolików. Gdy ksiądz udzielił wyjaśnień, oficer SS rzucił krzyż różańcowy do błota, wbił go butem w ziemię, po czym wywrócił księdza, każąc mu w pozycji leżącej podnieść ów krzyż z błota zębami.

Staruszek ksiądz, który początkowo odmówił wykonania rozkazu, został tak okrutnie zbity, skopany przez SS-mana i blokowego, że wreszcie skrwawiony, posiniaczony i na wpół żywy rozkaz wykonał. Nie koniec na tym, oficer jeszcze raz rzucił krzyż do błota i kazał go na wpół przytomnemu kapłanowi podeptać.

Biskup Wyszyński wnioskuje: „Oto przykład, jak nisko upada człowiek bez religii. Biada obywatelom, gdy dostaną się w ręce takich ludzi, gdy będą zmuszeni do niewiary i szargania swych świętości, dlatego że przestały one być świętościami dla oprawców. Oto nowoczesny człowiek wychowany w duchu rozdziału Kościoła od państwa, w szkole bez Boga”.