83. rocznica aresztowania św. Maksymiliana

17 lutego 1941 r. – o. Maksymilian Maria Kolbe został aresztowany przez Gestapo i wywieziony na Pawiak, skąd trafił do obozu w Oświęcimu.

Około 9 rano na teren Niepokalanowa wjechały dwa samochody, pełne żołnierzy SS. Pod sfingowanym zarzutem spiskowania przeciwko władzom okupacyjnym ojciec Kolbe został aresztowany razem z czterema innymi zakonnikami, a następnie osadzony w więzieniu na Pawiaku. Za swoją głęboką wiarę i nieustępliwość w jej szerzeniu wśród współwięźniów był szykanowany przez strażników. Wśród zapisków historycznych znajdujemy wzmiankę na temat skatowania ojca Kolbe przez strażnika, który widząc zakonnika w habicie zaczął bić Go krzyżem, pytając jednocześnie czy wierzy w Chrystusa. Każda odpowiedź twierdząca ze strony ojca Maksymiliana kończyła się kolejnym ciosem. 28 maja, o. Kolbe został przetransportowany do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, gdzie zginął 14 sierpnia 1941 r.

FOTOGRAFIA – ostatnie zdjęcie przed aresztowaniem. Bracia franciszkanie ogolili o. Maksymiliana i zachowali włosy z brody, przewidując, że założyciel Niepokalanowa może zostać świętym. Są to jedyne relikwie św. Maksymiliana.

***
Z okazji rocznicy aresztowania św. o. Maksymiliana w sobotę, 17 lutego o godz. 11.00 w Bazylice sprawowana będzie Msza święta, TRANSMITOWANA PRZEZ RADIO NIEPOKALANÓW z udziałem Związku Gmin Kolbiańskich. W skład wchodzą: Zduńska Wola, Pabianice, Teresin, Oświęcim. Strona Związku: https://gminy-maksymilianowskie.pl/

Zapraszamy!

***
Podczas pobytu na Pawiaku Ojciec Maksymilian został dotkliwie pobity przez jednego z niemieckich strażników, jednak nie przy okazji śledztwa, lecz trochę przypadkiem, z powodu jego osobistej niechęci do religii. Posłuchajmy opowieści naocznego świadka, którym był więzień Pawiaka Edward Gniadek /tekst publikujemy za: https://rycerzniepokalanej.pl/artykuly/na-pawiaku/

W pierwszych dniach marca [1941 roku] przeprowadzono mnie do celi, w której mieszkał Żyd Singer. Po paru dniach wspólnego pobytu z Singerem przyprowadzono do naszej celi Ojca Maksymiliana Kolbego, franciszkanina z Niepokalanowa. Ojciec Kolbe ubrany był w habit. Obecność Ojca Kolbego i Jego spokój, którym się wyróżniał, jak również rozmowy z Nim prowadzone wywarły doskonały wpływ na uspokojenie moich nerwów. Codziennie żyłem pod wrażeniem, że każdej chwili zawezwą mnie na przesłuchanie lub wywiozą do obozu. Po paru dniach wspólnego pobytu z Ojcem Kolbem, wpadł do naszej celi strażnik więzienny, gestapowiec w randze Scharfenführera. Starszy celi, Żyd Singer, złożył mu raport. Widok Ojca Kolbego w habicie wywołał u gestapowca gniew. Przy opisie tej sceny opieram się na opowiadaniu Singera, gdyż sam nie znałem języka niemieckiego. Singer opowiedział mi przebieg rozmowy pomiędzy Ojcem Kolbem a Scharfenführerem, co słyszał również Ojciec Kolbe i czemu nie przeczył.

Bezbożnik podszedł do Ojca Kolbego i wskazując palcem na krzyżyk przy koronce, zapytał:
– Ty wierzysz w to?
– Tak, wierzę – odpowiedział spokojnie zakonnik.
Niedowiarek wymierzył Ojcu Kolbemu silny policzek.

Następnie gestapowiec szarpał ponownie za krzyż Ojca Kolbego i powtarzał swoje pytanie: „Czy wierzysz?”. Po każdej twierdzącej odpowiedzi Ojca Kolbego, że wierzy, esesman był coraz bardziej wzburzony (nie wiem, czy spokojem, czy stanowczością Ojca Kolbego) i powtarzał uderzenia w twarz. Widząc zaś, że Ojciec Kolbe jest niewzruszony, z gniewem opuścił celę, trzaskając drzwiami.

Ojciec Kolbe był podczas zajścia opanowany. Nie zauważyłem u niego najmniejszego zdenerwowania. Po wyjściu Scharfenführera z celi, Ojciec Kolbe chodził po izbie i modlił się. Na Jego twarzy było widać czerwone plamy od uderzeń.

Zajściem tym byłem bardzo zdenerwowany i powiedziałem coś, czego już dzisiaj nie pamiętam. Ojciec Kolbe zwrócił się wówczas do mnie ze słowami:
– Proszę się nie denerwować, pan ma wiele własnych kłopotów, a to, co się stało, nie jest nic takiego, bo to wszystko dla Mateczki Niepokalanej. Słowa te wyrzekł z takim spokojem, jakby rzeczywiście nic nie zaszło.

W czasie tego zajścia obecny był polski strażnik. Przyniósł on potem Ojcu Kolbemu ubranie więzienne. Inny współwięzień twierdził, że przez pewien czas przebywał z dwoma współbraćmi i wszyscy mieli habity. Umieszczono ich być może razem w celi liczącej około 20 więźniów, aby jakiś kapuś podsłuchiwał ich rozmowy.

/tekst publikujemy za: https://rycerzniepokalanej.pl/artykuly/na-pawiaku/