ŚWIADECTWO: Marysia to cud św. Stanisława Papczyńskiego

18 maja wspominamy św. Stanisława Papczyńskiego. Nazywany jest Mocarzem Bożym! I rzeczywiście, choć żył w XVII wieku, świadectwa wiernych dowodzą, że wciąż chętnie pomaga tym, którzy zechcą poprosić go o pomoc. Poniżej świadectwo młodej mamy.

***
O św. Stanisławie Papczyńskim usłyszałam od koleżanki z pracy. Miała do niego duże nabożeństwo i opowiadała o jego niezwykłej skuteczności. Ofiarowała mi nawet książkę z jego tekstami i nowenną. Trochę zazdrościłam jej takiego świętego przyjaciela, nie przypuszczałam nawet, że ja również mocno się z nim zaprzyjaźnię.

Jesteśmy z mężem 10 lat po ślubie. Długo zwlekaliśmy z powiększeniem rodziny i właściwie stało się to bez większych planów z naszej strony. Po 5 latach od ślubu okazało się, że jestem w ciąży. Ucieszyliśmy się. Nigdy nie wzbranialiśmy się przed przyjęciem nowego życia, choć też specjalnie się o nie nie staraliśmy. Później okazało się, że moja mama odmawiała Nowennę Pompejańską o wnuka i wnuk począł się kilka dni po zakończeniu modlitwy. Nasz synek urodził się w 2016 r. i dał nam wiele radości. Dzięki niemu zrozumieliśmy, że dziecko to największy dar od Boga. I zapragnęliśmy mieć więcej dzieci. Niestety nie było to takie proste. Okazało się bowiem, że ja choruję na Hashimoto i niedoczynność tarczycy, co bardzo utrudnia zajście w ciążę. W 2018 r. udało nam się ponownie począć dziecko, ale bardzo szybko ciążę utraciłam. To bardzo mocno odcisnęło się na mojej psychice. Potem bezskutecznie staraliśmy się o kolejne dziecko. Przeczytałam wiele na temat Hashimoto, leczyłam się hormonalnie, pilnowałam kalendarzyka płodności, ale ciągle się nie udawało. W dodatku miałam w sobie ogromny opór, by iść do lekarza ginekologa i zwierzyć mu się z tych problemów. Być może większości osób wyda się to głupie, bo jak można wstydzić się iść do lekarza… Faktycznie, ale ten opór i lęk był we mnie tak wielki, że nie mogłam go pokonać. Pamiętam, jak zwierzałam się mojej szwagierce, że nie wyobrażam sobie, że ten lęk pokonam.

W tym czasie wybraliśmy się do Sanktuarium św. Ojca Paczyńskiego w Górze Kalwarii. Słyszałam o nim, że w sposób szczególny pomaga właśnie małżeństwom starającym się o dziecko. Postanowiliśmy zawierzyć mu nasze pragnienie. Modliliśmy się przy grobie św. Stanisława, tam rozpoczęliśmy 9-dniową nowennę, którą potem odmawialiśmy w domu. Pamiętam, że była to sobota po wspomnieniu św. Stanisława Papczyńskiego. Już we wtorek postanowiłam, że idę do ginekologa. Obudziłam się z takim przekonaniem i od razu się zapisałam na wizytę. To, że po moim lęku nie został nawet ślad, uważam za pierwszy cud. Lekarz uspokoił mnie, że nie widzi żadnych przeszkód do zajścia w ciążę. To nieco odciążyło moją psychikę i obawę, że coś jest ze mną nie tak. Kalendarzyk wyrzuciłam do kosza, a kilka dni później byłam już w ciąży. Zaszłam w nią od razu po zakończeniu nowenny do św. Stanisława Papczyńskiego.

To jednak nie koniec orędownictwa Ojca Papczyńskiego. Ciąża nie była łatwa. Co chwila pojawiały się nowe problemy i podejrzenia. Życie naszej córeczki było wielokrotnie zagrożone. My jednak nie przestawialiśmy odmawiać nowenny do św. Stanisława. Jedna się kończyła, zaczynała się druga. Problemy, jeden za drugim, się rozwiązywały. Każde podejrzenie i zagrożenie jakby się rozpływało. Kiedy rozpoczęły się skurcze porodowe, mąż zabrał mnie do szpitala. Cały czas czułam wielki niepokój. Przy każdym ataku bólu wzywałam Ojca Stanisława. W ręku trzymałam też relikwie Ojca Pio, które mąż dostał na kilka dni od znajomego. Cały poród (naturalny, bez znieczulenia) to była jedna wielka modlitwa do św. Stanisława. Nie planowałam tego, moje serce samo wołało do nieba. W trakcie straciłam wiele krwi, córeczka urodziła się owinięta pępowiną. Lekarz, który prowadził poród podjął wiele ważnych decyzji. Gdyby nie one, mnie i córeczki mogłoby już nie być na świecie. Głęboko wierzę, że inspirował go Stanisław Papczyński.

Marysia urodziła się zdrowa. Jest pięknym, pogodnym dzieckiem, które zadziwia nas każdego dnia. Ma w sobie coś niezwykłego, jakby kawałek nieba. Wierzę, że jest wielkim cudem wyproszonym przez św. Stanisława Papczyńskiego.

Dziękuję, św. Stanisławie i zawierzam Twojej opiece życie mojej rodziny.

Paulina


PRZECZYTAJ/POSŁUCHAJ TAKŻE:
18 maja wspominamy św. Stanisława Papczyńskiego
DO ODSŁUCHANIA: Św. Stanisław Papczyński – wskrzesił dziecko w łonie matki. Współczesny GŁOS Z NIEBA w sprawie dyskusji na temat życia i śmierci
DO ODSŁUCHANIA: Relacja z kanonizacji (2016 rok) św. Stanisława Papczyńskiego
OTO MATKA TWOJA: Maryja w życiu św. Stanisława Papczyńskiego
Patron nienarodzonych – Św. Stanisław Papczyński
Św. Stanisław Papczyński orędownik na trudne czas
Zawierz swoje sprawy Maryi jak św. Stanisław Papczyński