Pierwsze reakcje w Niepokalanowie po śmierci św. Maksymiliana

Mieszkańcy Niepokalanowa byli szczególnie zainteresowani tokiem wydarzeń związanych z o. Maksymilianem Kolbe – przełożonym klasztoru i cenionym przez współbraci. Nazywali go ojcem dyrektorem, uważali za wychowawcę, ojca duchownego, wspierali modlitwą i pracą. Był powszechnie znanym redaktorem poczytnych czasopism, a po wyprawie do Japonii gorliwym misjonarzem. Krótko mówiąc – był chlubą niepokalanowskiej wspólnoty. Szokiem dla nich było aresztowanie tak dogłębnym, że znaleźli się chętni i gotowi ofiarować się za niego. Po aresztowaniu stale podtrzymywali nadzieję wspieraną staraniami o jego szczęśliwy powrót do klasztoru. Tak więc ów dzień sobotni 30 sierpnia 1941 roku, gdy wieczorem odczytano w refektarzu list o. Piusa, uwięzionego w Auschwitz, z wiadomością o śmierci o. Maksymiliana, był jak uderzenie pioruna. „Wśród braci – zapisał kronikarz br. Teofil Zimoch – ta wieść zrobiła ogromne wrażenie.”

Prześledzenie wydarzeń związanych z tą informacją jest nie tylko interesujące, ale także użyteczne do rozpoznania szeregu działań wspólnoty klasztornej dla podtrzymania pamięci o Wielkim Ojcu Dyrektorze, jak też dla okazania Mu wdzięczności i czci należnej bohaterom tej klasy.

Szereg wydarzeń tu przytoczonych, raczej przykładowo niż kompleksowo, wybrałem z dwóch źródeł: z Kroniki br. Teofila Zimocha, zamieszczonej w „Historii klasztoru w Niepokalanowie 1939 – 1951,” w maszynopisie, przygotowanej przez o. Witolda Grala. Gdynia 2005 i z biuletynu „Echo Niepokalanowa” z lat 1945 do 1947.

Na drugi dzień po tragicznej informacji, to jest w niedzielę 31 sierpnia 1941 kronikarz zapisał: „Komunię przyjęliśmy za duszę śp. o. Maksymiliana Kolbego. O. Florian, gwardian, pojechał z tą wiadomością do o. prowincjała Maurycego Madzurka do Warszawy”. Intrygujący zapis znalazł się w „Kronice” 18 września 1941: „Br. Lech napisał do br. Maksymiliana, że wie już o śmierci o. Maksymiliana, bo radio londyńskie w audycji polskiej zaraz po śmierci podało o tym wiadomość”. Br. Lech, czyli Lechosław Duraj, w czasie okupacji znalazł się w Londynie. Korespondował z br. Maksymilianem Belką. Przed wojną obaj pracowali w redakcji „Małego Dziennika”. Br. Lechosław był wyjątkowo uzdolniony w pisaniu i w sztuce graficznej. Z br. Konradem Zającem malowali obrazy. Mimo okupacji informacje nawet z obozu jakoś dochodziły.

We wtorek 14 października 1941 o godz. 6.30 za duszę o. Maksymiliana odprawiono Mszę św. żałobną śpiewaną. W tym samym dniu odbyło się drugie grupowe aresztowanie siedmiu braci, po którym w klasztorze powstał popłoch. Wielu zakonników pospiesznie opuściło opłotki Niepokalanowa. Po dłuższej przerwie w dniu 31 stycznia 1942 roku czytamy: „Przysłano z obozu z Oświęcimia urzędowe powiadomienie o śmierci o. Maksymiliana Kolbego, że zmarł 14 sierpnia 1941 roku o godz. 12.50”.

Świadectwo zgonu nr 510/1941, wystawione w sobotę 24 stycznia 1942, dotarło do klasztoru w przeciągu tygodnia. Nie wiadomo, dlaczego tak długo ściągano z dostarczeniem tej wiadomości. Cztery miesiące potem, 26 kwietnia o godz. 17.00 kilku braci zrobiło zebranko, na którym postanowiono zbierać materiały dotyczące życia o. Maksymiliana Kolbego, zamordowanego w Oświęcimiu”, a w pierwszą rocznicę śmierci 14 sierpnia 1942 o godz. 6.30 została odprawiona uroczysta Msza św. żałobna za duszę śp. o. Maksymiliana Kolbego.

Nic nowego w „Kronice” aż do 21 czerwca 1944 roku. W klasztorze panował terror i strach. Kronikarz skupił się na zapisach stanu pogody, obserwował ruchy wojsk na kolei, informował o mało znaczących wydarzeniach lokalnych. „Echa Niepokalanowa” w czasie okupacji nie redagowano. W dniu 21 czerwca 1944 zapisano w „Kronice”: „O godz. 20.10 sześciu braci dyskutowało na temat pomnika na cześć o. Maksymiliana”. 24 czerwca ukazał się pierwszy zbiorek myśli o. Maksymiliana, zatytułowany „Do ideału MI”, podpisany pseudonimem Elfi, co znaczy br. Filemon Kozielczyk. Następnego dnia o godz. 16.40 o. gwardian Witalis Jaśkiewicz miał egzortę na temat pism o. Maksymiliana.

27 stycznia 1945 roku obóz w Auschwitz został oswobodzony. Więźniowie wracali do swoich rodzin i przekazywali obozowe przeżycia. W kwietniu 1945 roku inż. Załęski z Warszawy i Zaleski z Pasikonia opowiedzieli w Niepokalanowie wrażenia z Oświęcimia i ostatnie chwile o. Maksymiliana. W tym samym czasie „Echo Niepokalanowa” zamieściło tekst nowenny za przyczyną o. Maksymiliana, ułożoną przez więźniów obozu w Oświęcimiu. Także są w nim relacje o uzdrowieniach za przyczyną o. Maksymiliana, na przykład w Sochaczewie w styczniu 1944 roku (E.N. 19 i 20/45). W maju tego roku o. gwardian Witalis Jaśkiewicz zapowiedział rozpoczęcie nowenny w pewnej intencji za pośrednictwem o. Maksymiliana na dzień 21 tego miesiąca. W maju, czerwcu i lipcu „E.N.” podawało obszerne fragmenty z konferencji lub korespondencji o. Maksymiliana.

W „Rycerzu Niepokalanej” z lipca nr 1/45 dwaj świadkowie, S. Załęski i M. Zawadzki, dzielą się wspomnieniami z obozu, informując na łamach „Rycerza” pierwszy raz o śmierci o. Maksymiliana. W nekrologu zmarłych franciszkanów w czasie wojny, na okładce miesięcznika, na pierwszym miejscu zapisano o. Maksymiliana. Redaktor apeluje do byłych więźniów z Pawiaka i Oświęcimia, którzy zetknęli się z o. Maksymilianem, aby przesłali szczegółowe opisy o spotkaniu z o. Maksymilianem i podali adresy innych więźniów, zwłaszcza uwolnionego ojca rodziny. Nie wiedziano jeszcze, za kogo o. Maksymilian poszedł na śmierć.

W sierpniowym numerze Rycerza Niepokalanej tego roku na stronie 27 znalazł się sonet o. Ludomira Bernatka Pamięci o. Maksymiliana Marii Kolbego.

W listopadowym i grudniowym numerze „Rycerza Niepokalanej” znajdujemy „Wspomnienia z ostatnich chwil życia śp. o. Maksymiliana” podane przez ks. Konrada Szwedę, współwięźnia obozowego. Z przekazu wynika, że ani ks. Szweda, ani redakcja „Rycerza” nie wiedzieli, za kogo o. Maksymilian poszedł na śmierć. Owszem, dano sprostowanie informacji z poprzedniego miesiąca, że nie był nim szesnastoletni chłopiec, ale że to był ojciec rodziny. Podano też powtórny apel, aby uratowany więzień zgłosił się i podał swój adres. Również wspomnienia ks. Szwedy podano w „E.N.” nr 64 z 6 października 1945.

W czwartą rocznicę śmierci, 14 sierpnia, zamieszczono w „E.N.” jednostronicowy panegiryk na część o. Maksymiliana. Zaczyna się „Gdy wspominam o Tobie…” Autor anonimowy. To samo źródło podaje, że 14 sierpnia w refektarzu udekorowano popiersie o. Maksymiliana, prawdopodobnie wykonane przez br. Maurycego Kowalewskiego, które w tej chwili znajduje się w Muzeum św. Maksymiliana.

„E.N.” z 22 września tego roku przytacza obszerny list br. Ferdynanda Kasza z Dachau, pisany 7 września, w którym podaje nieco wiadomości z pobytu o. Maksymiliana w Oświęcimiu. Informuje też o ulotce na jego temat, wydanej w Jerozolimie przez br. Aureliusza Borkowskiego, korygując błędy, że nie zginął w Dachau i że śmierć była heroiczna.

W listopadzie 27/1945 w liście z Japonii o. Mieczysław Mirochna zapytuje, czy to prawda, że o. Maksymilian nie żyje. W grudniu, jak podaje „EN”, nauczycielka Maria Strzelecka z Sieradza Kościelnego przysłała 40 zł z zaznaczeniem – na beatyfikację. Redakcja wydała „Kalendarz Rycerza Niepokalanej” na rok 1946, ale w nim znalazła się tylko krótka wypowiedź o. Maksymiliana, aczkolwiek bardzo charakterystyczna: „Nie ma takiego heroizmu, którego by dusza nie wykonała z pomocą Niepokalanej”. W „E.N.” 73/45 8-9 grudnia umieszczono artykuł podpisany literą F., zatytułowany „Za jego wzorem”. W artykule zacytowano fragment listu o. Maksymiliana z więzienia na Pawiaku sugerując, że jest to ostatni list z Oświęcimia. Wiadomo, że ostatni list z Oświęcimia był skierowany do matki Marii Kolbowej.

Rok 1946 był wyjątkowo bogaty w utrwalaniu pamięci o o. Maksymilianie. W styczniu w gimnazjum w Niepokalanowie założono cztery drużyny Związku Harcerstwa Polskiego. Jednej z nich nadano imię o. Maksymiliana Kolbego. Owszem, o. Maksymiliana obwołano patronem ZHP w całym okręgu sochaczewski, z komendą w Niepokalanowie. W lutym „E.N.” przytacza list z Gniezna, zatytułowany „Ojciec Maksymilian już działa obydwoma rękami”. Treść listu podaje opis uzdrowienia po odprawieniu nowenny za przyczyną o. Maksymiliana. List jest potwierdzony podpisem ks. dr. Walentego Tobiaszewicza z parafii Kęty. W końcu lutego „E.N.” z radością poinformowało, że odnalazł się ojciec rodziny, za którego o. Maksymilian poszedł na śmierć głodową. Nazywa się Franciszek Gajowniczek. Przebywa we Wrocławiu i wnet poda swój adres. W marcu podano oświadczenie Franciszka Gajowniczka i szczegóły z wypadków w Oświęcimiu. W styczniowym „Rycerzu Niepokalanej” ogłoszono, że można nabyć w Niepokalanowie fotosy z o. Maksymilianem. Było bardzo duże zamówień. Natychmiast wysłano 500 sztuk wykonanych w dziale fotograficznym. Zaraz też drukarnia wydrukowała podobiznę o. Maksymiliana w trzech formatach: 9×6, 9×11 i 13×24 cm.

Pod koniec marca zmarła w Krakowie Maria Kolbowa, matka o. Maksymiliana. Pogrzeb odbył się 20 marca po południu. Kondukt prowadził o. Anzelm Kubit poprzedzony wyjątkowo bogatym orszakiem duchownych diecezjalnych i zakonników. Delegatami Niepokalanowa byli bracia Salezy Mikołajczuk i Gabriel Siemieński. W kwietniu księża salezjanie z Krakowa zwrócili się z prośbą do Niepokalanowa o materiały do napisania i wystawienia na scenie dramatu o o. Maksymilianie. Prośbę podpisał ks. Domino.

W maju ogłoszono wśród braci w Niepokalanowie konkurs na projekt pomnika ku czci o. Maksymiliana i okładki do książki z jego życiorysem. Nie znalazłem wyników konkursu. W czerwcu zmarł br. Kamil Banaszak, który ułożył i własnoręcznie napisał teks nowenny za przyczyną o. Maksymiliana. Rękopis się zachował.

W początkach sierpnia, na zaproszenie o. gwardiana Witalisa Jaśkiewicza, przyjechał do Niepokalanowa w koszu motocyklowym Jan Dobraczyński, znany jako płodny pisarz z kręgów katolickich. Za „Listy Nikodema” mógł otrzymać Nobla, gdyby tytuł był znany nie tylko w Polsce. Dla Niepokalanowa Dobraczyński podjął się napisać rzecz o o. Maksymilianie. Jadąc do Niepokalanowa w koszu motocykla, uległ wypadkowi. Kosz się urwał, ale pasażer ocalał. Był więc dodatkowy motyw, aby książkę szybko napisać. Obiecał, że wyjdzie przed 8 grudnia. Faktycznie skończył pisać 23 sierpnia. We wrześniu drukarze złożyli tekst, zrobili odbitki, które przesłano do o. Mariana Wójcika w USA i do Italii. W połowie września skończono druk książki. W końcu listopada uzyskano od pani Salanik z UB w Sochaczewie ustne zezwolenie na rozpowszechnienie książki z tytułem „Skąpiec Boży”. Zaraz potem rozeszła się pogłoska, że nakład będzie zlikwidowany. Pisemne pozwolenie nosi datę 3 grudnia 1946. Następne wydania autor rozszerzał i poprawiał. Wersja włoska „Skąpca Bożego” pod tytułem „Cantano nei sotterranei di Oswięcim”, w przekładzie Leonardo Leonardi ukazała się w Brescia w 1949. W wigilię Wniebowzięcia NMP br. Cecylian wydrukował na płaskiej maszynie „Echo Niepokalanowa” (osiem stron) poświęcone w całości o. Maksymilianowi. Wydrukowane egzemplarze rozdano braciom. W ten sposób uczczono 5 rocznicę śmierci. Wieczorem tego dnia bracia Salezy i Ferdynand wyświetlili przeźrocza z życia o. Maksymiliana. Trzy dni potem, 18 sierpnia o godz. 20.00, odbyła się akademia ku czci o. Maksymiliana. W programie był referat, recytacje poezji, występy orkiestry i przedstawienie w czterech aktach „Fragmenty z obozów”. Był obecny na niej Franciszek Gajowniczek. Zabrał głos na końcu i opowiedział o trudnym życiu na Pawiaku i w obozie Auschwitz. Akademię dla szerszego grona powtórzono w sali Domu MI 25 sierpnia o godz. 12.00. W październiku wysłano z Niepokalanowa List do o. Generała Zakonu w sprawie rehabilitacji eksbrata Gorgoniusza Rembisza od zarzutu donosu do gestapo na o. Maksymiliana. W tym też miesiącu spisano zaprzysiężone zeznania o heroicznej śmierci o. Maksymiliana od Franciszka Gajowniczka, Brunona Borgowca i ks. Konrada Szwedy. Pod koniec listopada o. Bernard od Matki Boskiej, karmelita bosy, przygotował w maszynopisie „ Życiorys Rycerza Niepokalanej – Ojca Maksymiliana Kolbego”, dodał tekst nowenny o jego rychłą beatyfikację. (11 stron formatu A4). Tekst ma imprimatur ks. bp. Wacława Majewskiego i pozwolenie na druk o. Hadriana Leduchowskiego, komisarza generalnego prowincji warszawskiej. Broszurę wydrukowano dopiero w 1947 roku w Wydawnictwie Niepokalanów. W uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP w dniu 8 grudnia w Sali Domu MI odtworzono słuchowisko w dwu aktach autorstwa o. Bolesława Wolskiego. Część druga tyczyła osoby o. Maksymiliana: były recytacje i śpiewy. W refektarzu br. Hieronim Wierzba zaczął czytać we fragmentach książkę „Skąpiec Boży”. Czytanie skończył 30 grudnia. W dniu 15 grudnia harcerze urządzili w Sali Domu MI akademię poświęconą o. Maksymilianowi o godz. 10.00 i 17.00. W tym też dniu o godz. 10,30 Polskie Radio emitowało pogadankę religijną „W służbie Niepokalanej” wygłoszoną przez o. gwardiana Witalisa Jaśkiewicza. Tekst tej pogadanki zamieszczono w „E.N.” z zaznaczeniem miejsc wykreślonych przez cenzurę. „Ilustrowany Kalendarz Rycerza Niepokalanej” na rok 1947 zamieścił tylko akcent maksymilianowski. Ostatnia jego strona przedstawia okładkę książki Jana Dobraczyńskiego „Skąpiec Boży” na tle wybranego tekstu.

o. Roman Soczewka
za: http://www.franciszkanie-warszawa.pl/