Ks. Jacek Skrobisz o pomocy płynącej z parafii Boryszew na Ukrainę

Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to kim jest;
nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
– to słowa Wielkiego Polaka, św. Jana Pawła II.

Agresja Rosji na Ukrainę stała się szczególną soczewką, przez którą zupełnie inaczej widzimy świat. Narody, które sprawiały wrażenie wielkich, dziś wyglądają… powiedzmy: niedostatecznie. Wśród Polaków zaś ta trudna sytuacja wywołała wielkie poruszenie serc. Okazuje się, że nasi rodacy, którzy przez długi czas zajęci byli swoimi sprawami, potrafią znaleźć czas, pieniądze, zdolności… i podzielić się nimi z potrzebującymi. Potrafią znaleźć serce. To piękne.

Kilka lat temu do parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Sochaczewie trafił ks. Stefan z Ukrainy. Mimo iż grekokatolik, świetnie odnalazł się w polskim środowisku. Parafianie pokochali jego niezwykłą otwartość i życzliwość. Rok temu wrócił na Ukrainę. Gdy za naszą wschodnią granią wybuchła wojna, parafianie przyszli do księdza proboszcza, by wspólnie zorganizować pomoc dla ks. Stefana i jego przyjaciół. Z Sochaczewa na Ukrainę pojechały już dwa transporty najpotrzebniejszych rzeczy.

O tym, jak wyglądała organizacja pomocy w parafii, ale też o różnicach wyznania rzymsko i greckokatolickiego opowiedział Paulinie Wysockiej ks. JACEK SKROBISZ, proboszcz parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Sochaczewie.

SŁUCHAJ: sobota, 2 kwietnia – godz. 9.30 (premiera) i poniedziałek, 4 kwietnia – godz. 12.20 (powtórka).

Fot. Ks. Stefan/parafia.boryszew.pl