„Życzę sobie, abyście codziennie odmawiali różaniec!” ZACZNIJ OD DZIŚ
„Życzę sobie, abyście codziennie odmawiali różaniec!” – to słowa Matki Bożej skierowane do widzących w Gietrzwałdzie. Objawienia w Gietrzwałdzie to jedne z dwunastu oficjalnie uznanych przez Watykan objawień maryjnych w historii Kościoła, a jedyne w Polsce.
W dniach od 27 czerwca do 16 września 1877 roku Maryja ukazała się 160 razy trzynastoletniej Justynie Szafryńskiej i dwunastoletniej Barbarze Samulowskiej. Mimo iż Polski nie było wówczas na mapach świata, Maryja mówiła w języku polskim. Ukazywała się jako królowa zasiadająca na tronie, z Dzieciątkiem Jezus na kolanach. Pobudziło to ruch patriotyczny na ziemiach warmińskich i utrwaliło Maryjny kult w Polsce. Głównym przesłaniem Maryi dla Polaków była prośba, by codziennie odmawiali różaniec.
Czy traktujemy tę prośbę poważnie? Czy zastanawialiśmy się kiedyś, dlaczego Matka Boża nas o to prosi? Czy to Matce Bożej potrzebny jest nasz codzienny różaniec, czy to raczej nas jest on niezbędny – niczym kroplówka podłączona do ręki chorego?
Zachęcamy każdego z Was, aby od 1 października podjąć to wyzwanie i odpowiedzieć na prośbę Matki Bożej skierowaną do Polaków: ŻYCZĘ SOBIE, ABYŚCIE CODZIENNIE ODMAWIALI RÓŻANIEC. Niech zainspiruje nas do tego poniższa historia.
RÓŻANIEC NASZĄ OCHRONĄ
II Wojna Światowa była największym konfliktem zbrojnym w dziejach świata. Uczestniczyło w niej 61 państw, a zginęło ponad 70 mln ludzi. Trwała od września 1939 roku do maja 1945 r.
8 maja bezwarunkowo kapitulują Niemcy. Dla Europy tu upragniony koniec największej, najkrwawszej wojny w historii świata. Ale nie dla Japonii. Japończycy, sojusznicy Niemiec, są nadal na wojennej ścieżce. Dla nich wojna bynajmniej się nie skończyła. Powietrzny atak japońskiej eskadry na wyspy Oceanu Atlantyckiego uświadamia prezydentowi USA, Trumanowi, że nadal będą ginęli żołnierze obu walczących stron i ludność cywilna. Podejmuje dramatyczną decyzję ataku nuklearnego, który ma zmusić cesarza Hirohito do bezwarunkowej kapitulacji Japonii.
6 sierpnia na miasto Hiroszima, ośrodek przemysłu zbrojeniowego i maszynowego, spada jedna jedyna bomba. Atomowa!!! Oślepiający błysk eksplozji atomowej powtórzy się trzy dni później.
9 sierpnia nad miastem Nagasaki pojawi się atomowy grzyb. W epicentrum wybuchu, na skutek infernalnej temperatury milionów stopni, w ułamku sekundy żelazobetonowe gmachy, ciała ludzi i zwierząt zmienią się w pył. Potężna fala podmuchu, a potem jeszcze potężniejszy, ssący wir powietrzny jak niewidoczny walec miażdży i ściera wszystko, co jeszcze znajdowało się na powierzchni ziemi. Istoty ludzkie wyparowały, a jedynym śladem ich istnienia był tłusty pył.
W muzeum w Hiroszimie (muzeum, które powinno być nazwane raczej gabinetem grozy) fotografie sprzed lat ukazują odległy, a przecież ciągle zagrażający ludzkości koszmar. Na zdjęciach zrobionych na nieistniejących ulicach widzimy ciała matek usiłujących osłonić swoje potomstwo, widzimy porozrzucane ludzkie kończyny, torsy bez głów, ludzkie ciała spalone, zdeformowane i straszliwie okaleczone. Zdjęcie stalowego mostu, który znajdował się trzy kilometry od miejsca eksplozji, prezentuje coś, co przypomina raczej skręconą wiązkę słomy niż wielotonowy stalowy wiadukt… Z 75000 budynków ocalało zaledwie 13 tyś.
W Hiroszimie nagłą śmiercią zginęło osiemdziesiąt tysięcy, a w Nagasaki czterdzieści tysięcy ludzi. W Hiroszimie siedemdziesiąt tysięcy, a w Nagasaki sto tysięcy ludzi umrze w ciągu miesiąca w wyniku choroby popromiennej.
Jednak w każdym z tych miast, w samym epicentrum wybuchu, ocalał jeden, absolutnie nienaruszony dom. Ocalały przydomowe ogródki i warzywniki, zachowały się uprawy i piękna, soczysta trawa! Ocaleli ludzi: w jednym domu dwanaście, a w drugim osiemnaście osób. Ocalał… kot, wygrzewający się w chwili wybuchu bomby na parapecie otwartego okna! W żadnym z nich nie pękła ani jedna szyba, nie spadła żadna dachówka!
Specjaliście Armii Stanów Zjednoczonych przez wiele miesięcy badali ten podwójny fenomen próbując dociec, co było jego przyczyną. Usiłowano znaleźć i określić czynnik, który odróżniał te budynki od innych, kompletnie zburzonych. Po miesiącach badań i obserwacji stwierdzono, że z punktu widzenia nauki i wiedzy nie wiadomo, co mogło je ocalić!
Komisja ekspertów Armii Stanów Zjednoczonych oficjalnie stwierdziła nadprzyrodzony charakter wydarzenia. A jednak było coś, co wyróżniało te domostwa: tutaj codziennie modlono się na różańcu!
Bezpośredni świadkowie cudu – ludzie, którzy w dobrym zdrowiu przeżyli wybuch bomby atomowej – opowiadali, że sześć miesięcy wcześniej w ich miastach pojawiło się dwóch nieznanych mężczyzn, którzy dotarli do japońskich wspólnot katolików w Hiroszimie i Nagasaki, głosząc konieczność nawrócenia. Nawoływali do życia w łasce uświęcającej, częstego przyjmowania Komunii Świętej, noszenia sakramentaliów, przechowywania w domach gromnicy i wody święconej oraz… codziennego odmawiania Różańca.
W noc poprzedzającą atak nuklearny, w domach, gdzie mieszkały rodziny katolików, którzy wiernie wypełnili polecenia przekazane sześć miesięcy wcześniej, i gdzie codziennie odmawiano Różaniec, usłyszano pukanie. Jakaś osoba, bardziej przypominająca anioła niż człowieka, zaprowadziła ich do tych domów, które ocalały z kataklizmu.
Jest to najsłynniejszy, najgłośniejszy, najbardziej niepojęty cud Bogurodzicy, świadczący o skuteczności modlitwy różańcowej.
15 sierpnia, w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, Japonia poddaje się.
fragment książki Ewy Storożyńskiej i o. Józefa Bartnika pt. „Matka Boża Zwycięska”