Tutaj wszystko się zaczęło. 97 lat Niepokalanowa

Biała figurka Niepokalanej w szklanej, trójkątnej osłonie, na skromnym postumencie, nocą oświetlona na niebiesko, wita pielgrzymów przybywających do Niepokalanowa z otwartymi rękami. Większość z nich, idąc od stacji PKP Teresin-Niepokalanów skręca jednak wcześniej, w bramę prowadzącą wprost do bazyliki. Być może niektórzy nigdy tu nie trafiają? Dlatego my rozpoczniemy naszą podróż po Grodzie Niepokalanej od miejsca, w którym wszystko się zaczęło.

Gdy o. Maksymilian Kolbe po raz pierwszy spoglądał na tereny obecnego Niepokalanowa było tu tylko szerokie pole. Jakiś czas wcześniej właściciel dóbr Teresińskich, książe Jan Drucki Lubecki postanowił podzielić na mniejsze działki część swoich gruntów znajdujących się wzdłuż linii kolejowej prowadzącej z Łowicza do Warszawy, by je korzystnie sprzedać. Maksymilian poszukiwał zaś dobrego miejsca na budowę klasztoru – wydawnictwa. Spotkanie obu zaowocowało chęcią przekazania tych terenów franciszkanom. Książe postawił jednak warunki. Maksymilian przekazał prośbę przełożonym, ale nie czekając na ich odpowiedź postanowił oddać teren Niepokalanej. Natychmiast kupił więc białą, piękną figurkę i kazał wybudować postument dla niej. Budową zajmował się m.in. br. Zeno Żebrowski, który odwiedzał okolicznych mieszkańców, prosząc o materiały na postawienie kapliczki. Aby w nocy była oświetlona, wmontowano też małą elektryczną lampkę na baterię. Gdy wszystko było gotowe o. Kolbe zaprosił do Teresina księdza dziekana z Sochaczewa i okolicznych proboszczów z Pawłowic, Szymanowa i Kampinosu. Poświęcenia kapliczki, 6 sierpnia 1927 r., w Święto Przemienienia Pańskiego dokonał ks. Józef Wierzejski, proboszcz z Pawłowic. Na uroczystości pojawili się także mieszkańcy okolicznych wiosek. Na fotografiach zrobionych tego dnia przez o. Floriana Koziurę widać m.in. odświętnie ubrane dzieci ustawiane do zdjęcia przez o. Maksymiliana. W centrum udekorowana kwieciem biała figurka Niepokalanej, z rozpostartymi rękami, depcząca głowę węża, zupełnie jak na Cudownym Medaliku.

To ta figurka sprawiła, że Książe zdecydował się ustąpić ze stawianych warunków i teren stał się ostatecznie własnością franciszkanów. Zaraz potem rozpoczęła się budowa, którą zajęli się br. Zeno Żebrowski i br. Karol Kowalski. To oni jako pierwsi przyjechali do Teresina i zamieszkali w pokoiku na poddaszu u pani Jaroszewskiej, która zaopiekowała się nimi jak matka. Bracia nie mieli nic. Br. Manswet Marczewski opowiadał po latach: Brat Zeno zabrał się do kwestowania. Kwestował wszędzie. Przede wszystkim udawał się do różnych dyrektorów fabryk, gdzie otrzymywał tak konieczny materiał budulcowy […]. Nie omijał nawet Żydów. Otrzymywał od nich pastę, materiał instalacyjny, wiadra, a nawet raz otrzymał aż 7 kapeluszy. Odwiedzał także okolicznych gospodarzy, prosząc ich o pomoc przy równaniu placu pod budowę kaplicy i pierwszych budynków. Dwa wagony desek dostali bracia od księcia Seweryna Czetwertyńskiego. Rozpoczęto budowę kaplicy i trzech baraków. W jednym urządzono kaplicę, która nocą służyła za sypialnie dla braci, w drugim wydawnictwo „Rycerza Niepokalanej”, a w trzecim elektrownię. Teren zapełnił się braćmi 21 listopada 1927 r., gdy z Grodnia przyjechało 18 braci i 2 ojców. Jeden z nich, o. Maksymilian Kolbe, objął funkcję gwardiana klasztoru, mistrza nowicjatu i wychowawcy młodych braci. Drugi, o. Alfons Kolbe, został redaktorem naczelnym „Rycerza Niepokalanej”.

Zakonnicy pracowali od rana do nocy. Warunki były bardzo skromne, bracia nie mieli osobnych cel, spali w jednym z baraków na podłodze wysypanej słomą. Skromne było też wyżywienie, bo nie było ani kuchni, ani zapasów, ani nawet studni z wodą. Posiłki przygotowywano na świeżym powietrzu. Br. Julian Trzebiński, pierwszy kucharz w Niepokalanowie, wiele miał kłopotu, by nakarmić braci. Na śniadanie zwykle piliśmy herbatę z suchym chlebem, na obiad fasolę, groch lub kaszę – wspominał br. Manswet. Gorliwość zakonników i chęć pracy dla Niepokalanej była jednak wielka. Po latach br. Gabriel Siemiński opowiadał: Z całą szczerością wyznaję ja i wszyscy bracia „weterani”, że nigdy nie czuliśmy się tak szczęśliwymi i tak pełnymi zadowolenia, jak własnie w tych czasach – na początku Niepokalanowa.

Jako pierwsza do użytku została oddana drewniana kaplica. Ustawiono w niej prowizoryczny ołtarz oraz konfesjonał zbity na szybko z nieheblowanych desek. O. Maksymilian pojechał do Warszawy, aby postarać się o pozwolenie na odprawienie Mszy i przechowywanie Najświętszego Sakramentu. Potrzebnej zgody udzielił bp warszawski Aleksander Kakowski. Kaplicę poświęcono 7 grudnia 1927 roku, w wigilię uroczystości Niepokalanego Poczęcia NMP. Dzień później, prowincjał o. Kornel Czupryk poświęcił nowy klasztor.

W budynku, w którym znajdowała się kaplica, tuż za zakrystią, wygrodzono osobne pomieszczenie niewielkich rozmiarów, w którym zamieszkał o. Maksymilian, gwardian nowego klasztoru. Mieszkał tu zaledwie 3 lata, ale do dziś miejsce to jest jedną z najcenniejszych perełek Niepokalanowa.

[…] W 1992 r. miało miejsce przykre wydarzenie. W nocy z 24 na 25 czerwca figurka Matki Bożej została umyślnie rozbita przez nienanych sprawców. Bracia oddali ją do renowacji i naprawili. Aby podobna sytuacja nie miała już miejsca, figurkę otoczono przypominającą trójkątny daszek osłonką ze zbrojonego szkła. Bp. Marian Duś pobłogosławił odnowioną kapliczkę 8 grudnia 1992 r.

[…] Pierwsza kapliczka Niepokalanej i budynek starej kaplicy z celą św. Maksymiliana – to do dziś najważniejsze miejsce w Niepokalanowie. Bracia nazywają je starówką Niepokalanowa. Wielu z nich właśnie od tego miejsca rozpoczyna oprowadzanie pielgrzymów. Tutaj zatrzymał się czas. Obiekty zostały przechowane w stanie prawie niezmienionym. Porusza fakt, że w tej właśnie kaplicy o. Maksymilian odprawiał tyłem do wiernych Msze święte, przyjmował śluby braci, modlił się do Niepokalanej, wygłaszał konferencje. W zakrystii znaleźć możemy szaty i paramenty liturgiczne, których używał święty.

Fragment książki „Bardzo Subiektywny Przewodnik Historyczny. NIEPOKALANÓW”