Recenzja: Męczennik za wiarę i solidarność

W przededniu 40. rocznicy porwania i męczeńskiej śmierci bł. ks. Jerzego Popiełuszki ukazała się książka Jolanty Sosnowskiej „Męczennik za wiarę i solidarność. Biografia ilustrowana bł. ks. Jerzego Popiełuszki”. Z ogromnym wzruszeniem skończyłam właśnie czytać jej ostatnie strony i myślę, że spośród wielu książek poświęconych Błogosławionemu, które do tej pory przeczytałam, poleciłabym dziś właśnie tą. Dlaczego?

To książka bardzo osobista, być może dlatego czyta się ją tak dobrze. Wpadamy w tę historię już od pierwszych stron i trudno się od niej oderwać do samego końca. To jedna z tych pozycji, które czyta się od deski do deski i od razu przekazuje dalej, by podzielić się wrażeniem z kolejną osobą. Jolanta Sosnowska zabiera nas na podlaską wieś, gdzie sama spędziła wiele czasu u dziadków. Oczami wyobraźni widzimy więc dom, obejście, drogi, którymi chadzał mały Alek. Poznajemy jego rodzinę, taką zwyczajną, ubogą, spracowaną, ale stawiającą Boga na pierwszym miejscu, bo jak mawia pani Marianna, mama Alfonsa – „jeśli Bóg jest w domu, nie ma kłopotów z wychowaniem”. Śledzimy budzące się powołanie do kapłaństwa i kształtujący się niezłomny charakter młodego chłopaka, który jaśnieje już heroizmem, gdy jako młody kleryk trafia do karnej jednostki wojskowej w Bartoszycach. Odważnie staje w obronie wiary i wyznawanych przez siebie wartości, mimo prześladowań ze strony przełożonych. Gromadzi kolegów na modlitwie przy swoim łóżku, organizuje dla nich dzień skupienia, odmawia zdjęcia różańca z palca, za co musi wiele wycierpieć. To postawa, z której w przyszłości zasłynie w całym kraju. Jego świętość kształtuje się dzień po dniu, od najmłodszych lat. Dorasta do zadania, które kiedyś postawi przed nim Bóg.

Jako młody kapłan Jerzy wraz z kolegą postanawiają sobie uroczyście, że zrobią wszystko, „żeby się nie skleszyć”. Jurek zainspirowany świadectwem o. Maksymiliana Kolbego i ukochanego prymasa ks. Stefana Wyszyńskiego, pragnie być kapłanem dla ludzi, wszystkich ludzi, a może zwłaszcza tych poranionych, oddalonych od Kościoła. Na pełen etat. Po latach pisze, że nie ma dla siebie ani chwili czasu. Być może mógłby gdzieś wyjść, odpocząć, ale obawia się, że wtedy zjawiłby się ktoś, kto go potrzebuje. Dlatego zawsze jest dla ludzi.

Początkujący wikary nie lubi głosić kazań, ludzie odbierają go jako kiepskiego kaznodzieję, ale on wszystko robi z pełnym zaangażowaniem, z całym sercem, świadcząc o Bogu nie tyle słowem, co całym życiem. Tym zdobywa sobie kolejnych ludzi. Gdy trafia do strajkującej Huty Warszawa szybko staje się przyjacielem robotników. Odprawia Msze, modli się z nimi, spowiada ich. Oni zaś otwierają serca i wpuszczają Jezusa do zakładów pracy.

17 stycznia 1982 roku ks. Jerzy odprawia pierwszą Mszę „za Ojczyznę i tych, którzy dla niej cierpią”. Msze za Ojczyznę gromadzą ludzi, którzy pragną choć przez chwilę poczuć się wolnymi. Modlitwa, patriotyczne dekoracje i wiersze, krótkie homilie księdza Jerzego, który przekonuje, że nie należy bać się tych, którzy mogą zabić tylko ciało, że prawdziwa wolność jest w sercu człowieka i że na każde wyrządzane nam zło, powinniśmy odpowiedzieć dobrem. „To było takie małe Powstanie Warszawskie mojego pokolenia” – wspomina po latach aktorka Halina Łabonarska. Wkrótce ks. Jerzemu przyjdzie zapłacić za to najwyższą cenę. Ale on wie, że prawda kosztuje. „Jestem przekonany, że to co robię jest słuszne. I dlatego jestem gotowy na wszystko” – podkreśla ks. Jerzy, gdy znajomi ostrzegają: „Oni cię zabiją!”.

Historia opowiedziana przez Jolantę Sosnowską wciąga, ponieważ także dziś potrzebujemy takiego WZORU, kogoś kto wskaże, jak żyć, jak zachować swoją godność w trudnych czasach, w których wolność Kościoła jest ograniczana, a wyznawane przez katolików wartości deptane. Bardzo to wybrzmiewa w tej książce. Wiele w niej odniesień do współczesności. Zmusza do myślenia, zastanowienia się w jaką stronę zmierzamy i co się może stać, jeśli nie staniemy odważnie w obronie prawdy. To rachunek sumienia dla nas wszystkich, także dla kapłanów, bo jestem przekonana, że takich właśnie kapłanów potrzebują i dziś ludzie. Stawiających wymagania, ale też całym życiem świadczących, jak żyć według wyznawanych wartości.

Ostatnie rozdziały książki „Męczennik za wiarę i solidarność” to szczegółowy opis ostatnich chwil księdza Jerzego i rozwoju jego kultu już po śmierci. Tu spadają łzy wzruszenia, bo jak mówi bratowa kapłana, pani Alfreda Popiełuszko: „ksiądz Jerzy jak pracował, tak samo i dalej pracuje w niebie”.

Postacią drugoplanową, która jaśnieje tu niezwykłym światłem jest także Marianna Popiełuszko. Mama, która oddała swego syna Maryi, kiedy jeszcze był w jej łonie. Zawsze stawiała Boga na pierwszym miejscu i zgadzała się z Jego wolą. Nawet, gdy w „Dzienniku Telewizyjnym” usłyszała najpierw o porwaniu, a potem o śmierci syna. Bez wahania wybaczyła jego katom. Ona także może być dla nas wzorem przeżywania życia w pełnym zaufaniu Bogu.

„Męczennik za wiarę i solidarność” to biografia ilustrowana. Znajdziemy tu wiele przepięknych fotografii, m.in. znanego fotografa Adama Bujaka. Dzięki nim opisane historie stają się nam jeszcze bliższe i bardziej namacalne.

Polecam serdecznie.
Paulina Wysocka

Więcej o książce usłyszycie już w najbliższą niedzielę, 13 października o godz. 17.15 w Radio Niepokalanów.